fbpx

Miał trochę krwi zatopionej w swoich żyłach, więc zawieźli go na SOR.

wspomnieniageja-com_2021-styczen-29_podcast_mial-troche-krwi-zatopionej-w-swoich-zylach-wiec-zawiezli-go-na-sor

Hey❗?? Dziś trochę o tym, że nie rozumiem tego, co się odjaniepawla i wyrażam mój sprzeciw temu cyrkowi, choć tracę ostatnio głosik. ?

Jasne, nie zapoznałem się z tym wpisem, więc nie będę się wypowiadał odnośnie do tego, co było zawarte w treści. Uważam, że takich rzeczy nie powinno się wspierać kliknięciem, niezależnie od tego, czy wyskoczy to z reklamy, czy skądinąd. ?‍♂️

Dokładnie mowa o..

O artykule, który mi wyskoczył na moim feedzie (wallu) Facebooka. Nie pamiętam, czy była to reklama, czy Facebook mi to zasugerował. W każdym razie artykuł, którego tytuł omawiam, nosi tytuł “40-latek miał 10 promili alkoholu. Trafił na SOR.”. Do tego tytułu odniosłem się na Facebooku zaraz pod tym postem, więc nie będę opisywał i zamieszczam treść komentarza:

“Jeśli sam tyle wychlał – nie ratować❗
Są ludzie, którzy mają w tym czasie wylewy, zawały i inne problemy, które są niezależne od nich. Takim ludziom trzeba pomóc, bo są chodzy.

Jeśli ktoś chleje i nie czuje, że ma dosyć, to nie ma co nadwyrężać i tak będącego na debecie budżetu NFZ, bo rządzącym lepiej się płaci na TVPis, niż na pomoc ludziom.

Jest całe mnóstwo organizacji i agencji pomocowych dla alkoholików. Jeśli ktoś ma problem, powinien korzystać z pomocy, którą mają organizowaną zupełnie nieodpłatnie. Inni ludzie muszą zbiórki organizować, żeby mieć na przeszczepy dla dzieci, czy leczenie raka, aby nie osierocić pociech, więc jak dla mnie, usilne męczenie się w ratowanie kogoś, kto sam sobie szkodzi.. to strata czasu i wysiłku, bo są ludzie, którzy realnie potrzebują pomocy.”

W podcaście wspomniałem o tym, że ratowanie kogoś tylko dlatego, że się nachlał, to marnowanie pieniędzy podatników. 10 promili we krwi❗ Ile czasu ten facet musiał wychlać czy raczej ile czasu musiał chlać, żeby mieć aż 10 promili alkoholu we krwi czy wydychanym powietrzu❗❓?

W tym miejscu pozwolę sobie na zasianie wątpliwości, ponieważ nie wiem, czy jest różnica pomiędzy stężeniem alkoholu we krwi, a wydychanym powietrzu, a nagrywać i robić z siebie specjalisty jak Pani Górniak, nie będę. Niech ona sobie dalej opowiada farmazony, szkoda tylko, że wielu ludzi ślepo wierzy w to wszystko bez cienia wątpliwości. ?

Historia wujka..

Sytuacja mnie trochę wzburzyła, ponieważ miałem wujka alkoholika, który chlał, chlał.. i skończył ze swoim życiem przez to, że przeholował z piciem alkoholu. Nie pamiętam, czy ktoś go znalazł i jak wyglądała cała ta sytuacja, bo miałem kilka lat, kiedy moja matka próbowała mu wielokrotnie pomóc.

Niestety, on nie chciał pomocy, więc wykorzystywał wyłącznie moją matkę, bo ta latała i skakała wokół niego, przygarnęła do siebie, bo to był jej rodzony brat (oboje mieli tę samą matkę i tego samego ojca, jak ja i mój brat).

Historia chłopaka, któremu kiedyś starałem się pomóc..

Poznałem kiedyś na Fellow.pl chłopaka, którego w zasadzie nie znałem, lecz w związku z tym, że miałem sporą chatę, miałem kasę i wszystko, to uznałem, że jak nie ma się gdzie podziać, to zaoferowałem mu pomoc i możliwość zamieszkania u mnie.

Prawie go nie znałem, bo rozmawialiśmy jakieś 2-3 tygodnie, nim go przygarnąłem. Podobno partner jego matki wyrzucił go z ich mieszkania.. i ostatecznie nie miał dokąd iść. Więc zabrałem go do jego rodzinnego mieszkania, pomogłem zabrać jego bety i przywiozłem go do siebie, pomogłem się wprowadzić.

W dalszych rozmowach okazało się, że jest spłukany i zadłużony.. że nie stać go na mieszkanie u kogoś.. więc powiedziałem, okk.. będziesz płacił śmieszne trzy stówki, żeby na rachunki wystarczyło i mieszkaj sobie. Później okazało się, że nie miał nie ma kasy na długi.. na życie i wszystko, ale kasę na zbędne rzeczy: ubrania i inne pierdoły oraz codziennie (lub prawie codziennie) czteropak / sześciopak piwa przynosił ze sobą do konsumpcji.

Eskalacje były coraz większe i częstsze.. starałem się prośbą i groźbą.. ostatecznie podszedłem biznesowo do tematu i powiedziałem jasno: Rafał, mieszkasz, żyjesz u mnie, miałeś płacić za rachunki i ogarniać życie, a jest tak, że przepierdalasz pieniądze na głupoty, na twoje bycie u mnie nie wystarczają trzy stówki, więc albo się ogarniasz, albo żegnam.

Ostatecznie wyprowadził się do kolejnego kogoś.

Dlaczego o tym wspomniałem❓?

Jakoś tak mi się przypomniało o tym, jest w temacie, a wzburzony tematem, chciałem przypomnieć, poprzeć sytuacjami z życia i udowodnić, że pomaganie osobom, które zapijają się do takiego, czy innego stanu nie warto pomagać.

Jasne❗ Jestem „tym niedobrym człowiekiem”, lecz sami pomyślcie: pomagacie pijaczynie raz, kolejny i kolejny.. a ten nie korzysta z pomocy, tylko robi wszystko, aby sobie pogorszyć i ostatecznie doprowadza się do grobowej deski. Niestety, uważam, że w takich przypadkach lepiej jest ratować 50-latka z zawałem niż pomagać ratować człowieka, który notorycznie sobie szkodzi, bo ten staruszek najprawdopodobniej nie wywołał u siebie zawału na życzenie, więc można próbować ratować.

Jeśli ja byłbym ratownikiem medycznym, to poważnie, wybrałbym trasę do staruszka z zawałem, aby próbować go ratować, a nie do człowieka, który za jakiś czas znowu będzie trzeba ratować, bo jest skończonym kretynem i nie chce pomocy❗?

Istnieją fundacje i inne organizacje pomocowe, które pomagają alkoholikom, którzy tego chcą. Na siłę nie da się nikomu pomóc. Domyślać się też nie ma co, szczególnie jeśli mówimy o dorosłym człowieku. Dlatego ja również zacząłem mówić o potrzebie pomocy, bo przecież wy nie domyśliliście się, że trzeba mi pomóc.

Ratowanie kogoś wbrew jego woli, to jedynie marnowanie pieniędzy podatnika na wszystkie procedury, które i tak nas nie stać.

SAY NO TO HATE

Co Ty o tym sądzisz❓? Twoja opinia: