fbpx

Dlaczego zacząłem pisać serię „CODZIENNIK” i nagle przestałem publikować❓❗?

dlaczego-zaczalem-pisac-serie-codziennik-i-nagle-przestalem-publikowac

Cześć❗?
Pamiętam, jak się z Wami umawiałem.. jeśli chodzi o serię codziennik.. miał być jeden wpis, każdego dnia. Bardzo szybko serię rozbudowałem o kilka podcastów. Ten felieton również planowałem, żeby wykonać w takiej podcastowej formie. Przysiadałem do tego już kilkukrotnie. Niestety, emocje, które z pozoru nie powinny mi towarzyszyć w tej, konkretnej sprawie, spowodowały, że nie jestem w stanie nagrać się i Wam o tym tak po prostu opowiedzieć.

Nie dlatego, że nie potrafię, lecz dlatego, że do dnia dzisiejszego minęło sporo czasu, a mną w dalszym ciągu targają emocje. Jestem zadowolony, zrozpaczony i wściekły – wszystko naraz, po trochu w różnej intensywności zależnie od chwili w danym dniu i tego, co mi się przypomni, co mnie uderzy w danym momencie. Zupełnie jak bym był kobietą z napięciem przedmiesiączkowym lub w ciąży. ?

Jestem zadowolony z powodu tego, że ta praca mi się skończyła. Niemal każdego dnia byłem „tym złym pracownikiem” niezależnie od tego jak bardzo bym się nie starał, co bym nie zrobił dla firmy i ile bym problemów nie rozwiązał bezpośrednio lub pośrednio mówiąc komuś, kto był odpowiedzialny za rozwiązanie danego problemu. Miałem dość. Każdy dzień, który był tym, w którym mam iść do pracy na autobus był dla mnie ciężki. Najpierw traumatycznym była dla mnie przeprawa autobusem pracowniczym do pracy. Nie dość, że czas był bardzo wydłużony, o czym też kilka razy – może więcej – wspomniałem w felietonach.. to jeszcze warunki, jakie temu towarzyszyły: przeładowany autobus zabierający więcej osób, niż jest to dopuszczalne, przez co zamiast jechać, to się toczył. Kilka razy kierowca przez to przeładowanie spowodował wymuszenie pierwszeństwa i to nie jest ani zabawne, ani miłe uczucie, kiedy okazuje się, że autobus, który jest przeładowany i toczy się, wpieprza się wprost przed maskę TIRa. Jeździłem troszkę BUSem zarówno tzw. „windą” jak i „chłodnią” oraz „plandeką” – wszystkie typy tzw. 3,5T DMC i wiem, jak ciężkie jest opanowanie tak małego auteczka, a teraz zadziałam na waszą wyobraźnię.. pomyśl, że hamowanie takiego małego auta jest ciężkie, a co ma zrobić TIR (czy też dla bardziej konkretnych ludzi: zestaw), który waży 40T czyli prawie dwanaście razy tyle❓❗ Przecież osprzęt, wyposażenie auta, a dokładniej, to hamulce, systemy ABS, ESP i ESR nie są w stanie dokonać magii w takich przypadkach❗❗ Auto rozpędzone z jakąś tam wagą po prostu musi pokonać odpowiednią drogę do wytracenia prędkości, czyli zwolnienia pojazdu, czy też całkowitego jego zatrzymania, co w takich sytuacjach nie jest konieczne ani pożądane. Fizyki nie da się przeskoczyć ani ominąć❗

Z jednej strony powinno się obarczyć winą za to kierowców, bo po 1: odbierając autobus, czy też ruszając nim, potwierdzają, że stan techniczny jest ok, co nie miało miejsca w żadnym przypadku; po 2: wiedzą, że mogą zabrać powiedzmy 70 osób łącznie max, to nie powinni brać więcej ludzi, odmówić i tyle, bo jak by coś się stało, to nie byłoby zmiłuj, tylko żadne OC by nie pomogło – przeładowany autobus, warunki ubezpieczenia są złamane i koniec. Jako poszkodowani musielibyśmy żądać odszkodowanie od przewoźnika lub pracodawcy, który ten i tak by zwalił winę na przewoźnika, co oczywiście okazałoby się tak, ze nie byłoby możliwości otrzymania żadnego zadośćuczynienia. Lecz z drugiej strony, rozumiem. Kierowcy chcieli zarobić płacono im za kurs, więc oczywistym jest to, że jak nie pojadą, to nie zarobią.. – taka patologia, teoretycznie bez wyjścia. W praktyce kierowcy powinni się zbuntować, odmówić wykonywania pracy, ponieważ sprzęt, czyli niezbędne narzędzie do wykonywania pracy – autobus – jest niesprawny technicznie.

Oczywiście z powodu zwolnienia jestem również smutny i poniekąd zdruzgotany. Mam swoje zobowiązania, brak oszczędności i nie mam obecnie dochodu, po prostu szlag mnie trafia❗? Jestem dobrym pracownikiem, daję z siebie wszystko, a nawet więcej i jak na razie, to nie byłem jeszcze doceniony jako pracownik. Zawsze jestem walony w rogi: jeżdżenie BUSem średnio 19h/dobę pomimo zgłoszeń, że nie, że odmawiam, bo już zasypiam za kółkiem..❗❗ Albo dymanie mnie, jako pracownika na umowę zlecenie, która po podpisaniu oświadczenia staję się jeszcze gorszą umową – cywilnoprawną. Niewypłacenie należnych pieniędzy, bo przecież za wszystko można odciąć kupon po chamsku.. Okradzenie mnie, jako pracownika na składkach ZUS i US.. Nawet w tej firmie, gdzie byłem zatrudniony na umowę o pracę, zostałem wydymany i zwolniony, jak na śmieciowej umowie i związki zawodowe przyklasnęły dając do zrozumienia, że nawet nie będą się starać.. – kilka miesięcy płacenia składki za pomoc, porady.. poszły w pizzzzdu, bo ludzie będący w związku zawodowym również przyłożyli palec do tego, że mnie zwolniono.

Ja, ja najchętniej wyjebałbym ich wszystkich w kosmos❗ Pracowałem uczciwie. Robiłem w wielu firmach często ponad moje siły, a mimo to zostałem wydymany i nic nie mogę z tym zrobić, bo Państwowa Inspekcja Pracy nie raczy kiwnąć palcem. Zdążyli mi przesłać dokumenty wraz z danymi innego interesanta, który prosił o pomoc, ale w mojej sprawie niczego nie zrobili przez pół roku, bo po co❓❗ Wysłałem im dowody, które są niepodważalne, bo w przypadku jazdy BUSem, nie sądzę, by ktoś trasy i wyliczenia Google chciał podważyć – no, się nie da! Tak bardzo szpiegują, ze znają doskonale czas każdego posiedzenia w toalecie. Wiedzą jakie mamy preferencje seksualne, czy i z kim zdradzamy, czy jesteśmy osobami wierzącymi oraz w którym sklepie kupiliśmy najdroższe kondomy w tym miesiącu. Sądziłem, ze bez dowodów, będzie ciężko cokolwiek udowodnić, że jak to państwowy organ.. – nie poradzi sobie, wiec dostarczyłem wszystko, wystarczy przeanalizować materiał, zgłosić się do firmy i wystawić odpowiedniemu organowi odpowiedni rachunek oraz wzywając do zapłaty brakujących kwot..

Lecz to nie w tej firmie.. nie tym razem.. W magazynie byłem popychadłem, wymyślali, ze noszę telefon prywatny.. lecz poza ulgami z tytułu ulgi PIT-0 to raczej wszystko mi zapłacili. Ja nie będę walczył już o podatki, bo jak to w naszym kraju.. – szukają jak wyrwać komukolwiek kasę, więc jak już przelewy poszły.. to nie odzyskam, przepadło. Szukanie księgowej, prawników, którzy to wyjaśnią będzie czasochłonne i kosztowne, przewyższające potencjalne nie wiem 200-300 PLN łącznie tego, co mógłbym mieć więcej.. – szkoda moich nerwów i zachodu, serio. ?

Ostatecznie..

Po prostu, podstępnie mój TL poprosił mnie, żebym z nim poszedł, bo SL coś chce ode mnie, ale nie wie co.. Tam na miejscu już czekał na mnie SL wraz z dziewczyną z biura, którzy oznajmili mi, że mnie zwalniają, przeczytali wypowiedzenie i wręczyli mi jedną z kopii wypowiedzenia do podpisania, czego też nie uczyniłem, bo nie powiedziano mi co jest powodem zwolnienia, więc ja nie muszę się zgadzać na coś, czego nie wiem, nie znam.. i tak zakończyła się moja historia w tym magazynie.

Uprzedzano mnie..

Jeden taki ancymonek, Piotr – Tygrysek – blogger, który sobie gryzdoli coś nieco innego, niż ja, lecz również prowadzi bloga znajdziecie go tutaj. Znalazł mnie jakoś sam. Pisaliśmy prywatnie – jako tako, bo przez Instagram @WspomnieniaGeja, a nie profil mój prywatny – i oczywiście wyraził swój szacunek oraz podziw mnie za podjęcie się takiego wyzwania, bo jak twierdził, prowadził kiedyś własną wersję pamiętnika z codzienną aktualizacją, lecz po kilku pierwszych miesiącach pisania felietonów poddał się i oczywiście powiedział, że mnie życzy, aby było inaczej, ze trzyma za mnie kciuki ?.

Niestety, nie udało się. Najpierw skończyło mi się zwolnienie lekarskie, na którym to zapoczątkowałem swoje felietony „codziennik”, potem coraz większe czepialstwo ze strony zwierzchników spowodowało, że nie miałem ochoty, ani sił na pisanie. Starałem się robić „wyrównanie”, zeby badgonić materiał, z nadzieją, że może się uda i jakoś to będzie.. – niestety, nie było i nie będzie nawet jakoś. Obecnie jako osoba bez pracy – bo projekty, które robię będą przynosiły dochód, na razie nie przynoszą nawet grosza. Tu jestem bardzo dumny z bloga, bo dzięki Wam, moim czytelnikom, mam na tyle duży ruch na blogu, ze Google postanowiło mi przez kilka ostatnich miesięcy naliczyć mi szalone 4€ do wypłaty. Oczywiście nie mogę tego spieniężyć. Minimalna kwota do wypłaty, to chyba 70€ albo 100€. I nie, nie piszę tego, ponieważ jestem, hmmmm.. oburzony, obrażony o to, że nie mam więcej.. – nie spodziewałem się ani centa zarabiania, poważnie. Jestem w szoku, że tak mały projekt – robiłem większe projekty z szerszą publicznością ? – już przyniósł jakiekolwiek pieniądze. Po prostu nie oczekiwałem ich, nie sądziłem, że cokolwiek mi się uda z tego wyciągnąć, tym bardziej, że nie pisałem z zamiarem zarabiania i dodatkowo wyłączyłem wszystkie przeszkadzające reklamy w czytaniu od tzw. displayowych, przyklejonych do krawędzi ekranu – nie chcę, żeby Wam reklamy przeszkadzały w czytaniu❗ Jeśli Google chce, to ok, mogę przekazać powierzchnię na blogu w celu wyświetlania reklam wyłącznie tych dopasowanych do Waszych indywidualnych zainteresowań, ale nie chcę, żeby to było uporczywe dziadostwo, bo nie jestem miejskim słupem z reklamami do cholery❗ Za mało płacą, żebym chciał, aby tak bardzo mi niszczyli wygląd wszystkiego. ? To tak przy okazji.. proszę Cię, jeśli możesz, włącz blokera reklam na moim blogu. Jeśli zobaczysz reklamę, która ci nie odpowiada, Twoim zainteresowaniom, to zamknij ją krzyżykiem w jej prawym, górnym rogu. Oszczędzasz budżet reklamodawcy oraz precyzujesz właśnie preferencje, więc kolejny raz nie będą ci się wyświetlać reklamy czegoś, czego nie potrzebujesz, nie szukasz – tak jest chyba lepiej. ?

Już wiadomo dlaczego nie ma codzienników. Co dalej❓

Dalej będzie tak, jak wcześniej. Czyli będę pisał – to się nie zmieni❗ Przede wszystkim dlatego, ze uwielbiam Was. Nigdy tego nie rozumiałem, ale pomimo tego, że nie mam za wiele czasu dla Was, nie zawsze odpisuję, bo jak się staram odpisać, to zawalam swoje zobowiązania, a jak nie odpiszę w ciągu doby, to dostanę tyle wiadomości, że toniecie mi na liście i bardzo przepraszam – jak się nie odezwiecie, a ja nie znajdę czasu więcej.. to długo czekacie za odpowiedzią – najdłużej odpowiadałem ponad miesiąc. ?

Wy potraficie swoimi odwiedzinami, komentarzami, miłym oraz cierpkim słowem sprawić, że chce mi się więcej. Tym bardziej, że piszecie mi, że to, co robię, czyli opisuję, pomaga Wam w taki czy inny sposób. Niektórzy zrozumieli pewne rzeczy, przemyśleli dzięki temu, że napisałem ten, cyz inny felieton.. – jest to budujące i miłe❗?

Oczywiście negatywnych wiadomości też dostaję tu i ówdzie.. Najczęściej na portalach randkowych, głównie Fellow.pl ale również na Grindrze, że czego ja w ogóle spodziewałem się.. że mam się ruchać, a nie pierdolić mi się o dupie Maryni zachciało.. że jestem taki, siaki i owaki.. – zapominają często się przedstawić, że są hipokrytami, bo na swoich profilach piszą, że żaden fun nie wchodzi w grę.. itp. a potem mi cisną we wiadomościach prywatnych.. – takie to trochę nie po kolei.. ale niech im będzie. Mam nadzieję, że jak się wyżyją na mnie, wyładują swoją frustrację, to będą milsi dla kogoś z Was❓? Mam nadzieję, wierzę przynajmniej w to, że gdzieś to się w jakiś sposób kompensuje. ?

Mam kilka felietonów w roboczych i jeśli je dopracuję tak, jak bym chciał, żeby miały formę, to prawdopodobnie je puszczę, lecz staram się unikać publikowania treści, które przychodzą mi z trudnością w komponowaniu, bo tracę sporo wątków, wiele razy i o wiele więcej poprawek muszę wprowadzać przez co taki tekst ma mniej emocji, jest zbyt zaplanowany, przemyślany i w moim mniemaniu traci swój urok niedoskonałości, bo nie czarujmy się. Nie jestem dziennikarzem z wykształcenia, a nawet moje wykształcenie jest dalekie od takiego typowo językowego, polonistycznego, jakkolwiek by to nie określić. Na pewno popełniam jakieś błędy stylistyczne, jak chociażby z nawą serii CODZIENNIK – oczywiście nazwa jest celowa, wiem, że powinienem zawrzeć to wraz ze spacją, lecz w takiej właśnie formie mi to pasowało i tak chciałem.

Nie będę raczej prędko robił podcastów, a na pewno nie będę łączył ich w całość w komplecie z felietonem na blogu.. – przepraszam, ale za dużo czasu mi to pochłania i pomimo sympatii do Was, muszę robić rzeczy, które przynoszą mi dochód. Muszę utrzymać siebie i piesa ?, bo mój kundel niedobry sobie nie poradzi zbyt długo beze mnie i choć baaaardzo mnie denerwuje, bo jest złośliwy, czasami tak bardzo, ze dostanie ode mnie przez łeb, bo sory, ale jako samiec alfa nie mogę pozwolić sobie, żeby patrzeć, jak pies mi po złości podnosi nogę na środku pokoju i szcza, co nie jest związane z brakiem spaceru o odpowiedniej prze, czy jakimkolwiek zaniedbaniem z mojej strony – on po prostu tak już ma..

Posta oczywiście tworzę, bo przede wszystkim uważam, że należy się Wam jakieś wyjaśnienie, bo zniknąłem tak nagle.. bez słowa.. i piszecie mi sporo pytań, co dalej.. czy wszystko ok.. – szczególnie, że jest teraz ten koronawirus i sieje wielką panikę, a w wielkopolsce mamy sporo odnotowanych przypadków zakażonych, a doskonale wiecie, że mieszkam w Poznaniu, bo to jest u mnie w relacjach na Instagramie oraz Facebooku.. ? Poza tym, aj się z tym nie chowam, nie udaję, że mieszkam w innym miejscu w Polsce, czy na świecie. Jak macie ochotę, to zapraszam na mojego Instagrama. Przede wszystkim, że tam jestem najbardziej aktywny, jako @WspomnieniaGeja oraz wrzucam ciekawe cytaty, przemyślenia oraz screeny w MD (My Day), których nie publikuję trwale nigdzie indziej. Ponadto najłatwiej jest mnie „dorwać” tam. Konto oczywiście jest publiczne. Nie zmuszam i nie żebram o żadne follow, bo sam nikogo nie obserwuję, celowo, świadomie i z wyboru – napiszę o tym następnego, któregoś posta, może nawet aż felieton, to zrozumiesz dlaczego.. zapewniam, że nie jest to moja złośliwość, czy zadufanie w sobie, jakie jest mi czasem zarzucane..? Pracuję też nad systemem do newslettera, bo wiem, że niektórzy z Was wolą maila otrzymać z info, że jest nowy post. Niestety, na ten moment nie mogę się „dogadać” z systemem – w innych projektach „parowanie” mojej domeny przebiegło gładko, jeśli chodzi o WspomineniaGeja.com nie jest to dobre i obiecujące – jestem na etapie zgłoszenia błędu i czekam od dwóch miesięcy, aż mi ludki z supportu wymyślą jak mogą to naprawić.. bo błąd jest jakiś po ich stronie. Procedurę wykonałem z należytą starannością, jak w przypadku łączenia innych projektów moich własnych, czy Klientów. Dlatego na razie.. pozostawiam do Waszej dyspozycji kanały w social media z proponowaniem głównie Instagrama, bo tam jestem najczęściej do zdobycia. Decyzję pozostawiam Wam. ?

No nic, ja kończę, bo mam inne rzeczy do robienia, może uda mi się wrócić do firmy, to będę może miał więcej czasu dla Was, bo będę miał poczucie bezpieczeństwa finansowego, którego obecnie nie mam. ? Dziękuję oczywiście za dzisiaj, za to, że jesteście i wpieracie mnie w moim pisaniu oraz to, że dajecie mi o tym znać. ? Nie nalegam bo Piotrek ma całkiem inny styl pisania niż ja, lecz zachęcam, do zerknięcia do Niego, może też spodoba się Wam to, co pisze i o czym opowiada. Przecież to, że czytacie moje felietony nie wyklucza możliwości czytania innych treści. Chłopak rozwija się, pisze bardzo oryginalnie, więc myślę, że warto mu dać przynajmniej szansę. ?

Jeszcze raz dzięki i do następnego❗

SAY NO TO HATE

Co Ty o tym sądzisz❓? Twoja opinia: